Hej kochane!
Jakiś czas temu strasznie chorowałam na paletkę Urban Decay i dług wokół niej chodziłam, zbliżały się także moje urodziny, więc byłam o krok od jej zakupu. Jednak przemyślałam sprawę i stwierdziłam,że nie będę korzystać ze wszystkich kolorów i wydatek rzędu 200 zł powinien być używany jak najczęściej . Do głowy wpadł mi Inglot - polska firma z której korzysta dużo wizażystów i sami możemy sobie skompletować nasze cienie. Jako,że oglądam także rosyjski YT, gdzie Rosjanki oszalały na punkcie tej firmy, zaryzykowałam i skompletowałam pierwszą paletkę. Cienie tak mnie oczarowały,że dzisiaj pokazuje wam moje drugie zakupy z Inglota i drugą paletkę :)
Jak widzicie trochę tego kupiłam, mianowicie : paletkę 10 cieni do powiek, osławiony Duraline, paletkę magnetyczną na róż i nowy bronzer nr 505 którym jestem oczarowana. Mój ukochany bronzer z w7 się kończy i szukałam jakieś zamiennika i już długo myślałam o tym z Inglocie i ostatnio oglądałam filmik Maxineczki, gdzie go polecała, więc kupiłam.